Astralna infekcja

Według magazynu «SA Scientific Journal”, grupa naukowców z Uniwersytetu w Kapsztadzie dokonał sensacyjnego odkrycia. Otrzymała potwierdzenie, że nasze umysły opanowały istoty astralne! Znaczenie tego odkrycia jest na tyle doniosłe, że wszystkie badania powiązane ze studiowaniem tego oddziaływania zostały utajnione, jak również podjęto próby usunięcia wszystkich wcześniejszych publikacji, które informowały o tym!

Opinii publicznej znana jest od dawna metoda małżeństwa Kirlian, którzy jako pierwsi wykonali zdjęcia pól wokół obiektów biologicznych. Badacze, zajmujący się studiowaniem zjawisk paranormalnych, kojarzą te pola z aurą obiektów. W różnych publikacjach, od popularnonaukowych do poważnych prac o tej tematyce można znaleźć wiele zdjęć wspomnianych pól uzyskanych metodą Kirlianowską i pozwalających zaobserwować w nich dynamikę. Istnieje dość duża liczba poważnych badań potwierdzających współzależność dynamiki tych pól z psychofizjologicznym stanem człowieka.

Zespół naukowy Uniwersytetu Capetown, Południowa Afryka, w którego składzie znaleźli się badacze z wieloletnim doświadczeniem w badaniach nad zjawiskami paranormalnymi, w tym metodami utrwalania aury, na których czele stanął doktor filozofii Ngungu Tobago, znany w świecie naukowym ze swoich badań dokonujących rewolucji w uświadomieniu ważności tych pól w życiu człowieka.

Opracowane przez naukowców metody badań i wynaleziony przez nich przyrząd (Patent USA, № US 5, 253, 984 B1), pozwoliły nie tylko zarejestrować dynamikę aury biologicznych obiektów ale również, na podstawie doświadczeń, dokonać odkryć, które prawdopodobnie przejdą niezauważone przez szeroką światową społeczność. Badania jeszcze trwają, ale już większość z nich utajniono w związku z tym, że pozwalają one na sensacyjne odkrycia w ocenie behawioralnych cech ludzkich. Jednakże, niektóre wyniki tych badań wyszły na światło dzienne. Rzecz w tym, że metody pobierania próbek i przyrządy, opracowane przez naukowców, na wczesnym etapie badań rozpoczęto przez duże grupy ludzi, wśród których niemożliwe było zatajenie informacji o wynikach eksperymentów. Uzyskane wyniki świadczą o tym, że ma miejsce bezpośredni związek, tak zwanych astralnych istot z człowiekiem. Znane są wszystkim, próby różnych badaczy zjawisk paranormalnych, utrwalania na błonie fotograficznej tzw. astralnych istot – duchów, poltergeist i innych. Niektóre z tych prób zakończyły się sukcesem.

Jednak niektórzy badacze nadal kwestionowali prawdziwość tych zdjęć. Grupa naukowców z Uniwersytetu Cape Town swoimi badaniami rozwiała wszelkie wątpliwości związane z tą kwestią dowodząc prawdziwości uzyskanych zdjęć, co spowodowało opatentowanie ich wynalazku w USA. Stosując udoskonaloną metodę małżeństwa Kirlian, udało im się uzyskać nie tylko wyraźne odbitki tych astralnych obiektów, ale również przestudiować ich dynamiczną charakterystykę, w tym dynamikę spektrum promieniowania i dynamikę składników ich pól. Zaczynając badania kilka lat temu i otrzymując zachęcające wyniki postanowili oni udoskonalić metody swoich badań, co doprowadziły do odkryć, które wstrząsnęły społecznością naukową. Otrzymano dane za pomocą bezpośredniego współdziałania astralnych istot z aurą ludzi! Bardziej szczegółowe badania dynamiki tych obiektów i ich interakcji pozwoliły ujawnić pewne wzorce zachowań i ich związek z ludźmi. Tak więc, na przykład, uzyskane zdjęcia pozwalają zobaczyć „przenikanie” astralnych istot do aury człowieka. Na poniższych zdjęciach można to wyraźnie zobaczyć.

01-ai

rys.1

02-ai03-airys.2                                                             rys.3

Powyższe zdjęcia zostały wykonane na urządzeniach w laboratorium, zakamuflowanych pod foto-studiem. Zrobiono to w celu zapewnienia czystości eksperymentu, tak aby uczestnicy nie domyślili się celu badania. Dlatego też zdjęcia robiono w słynnej pracowni projektowej nie wywołującej podejrzeń. Dalsze badania wykazały, że pola oznaczające astral mają zmienną intensywność. Na początku badacze zaliczyli to do statystycznych fluktuacji. Jednak drobiazgowe badania wykazały, że te fluktuacje korelują z harmonicznymi składowymi modulowanego sygnału. Analiza tych fluktuacji za pomocą potężnego komputera ze specjalnie opracowanym algorytmem dała nieoczekiwane rezultaty. Okazało się, że te fluktuacje korelują z bioelektromagnetyczną aktywnością mózgu człowieka, z którym te istoty współdziałają. Wyjaśniając te korelacje, naukowcy twierdzą, że udało im się ustalić etapy „przenikania” astrala w aurę obiektu. Z ich badań wynika, że na pierwszych etapach owego „przenikania” astral synchronizuje swoje wewnętrzne rytmy z rytmami „ofiary” i, w ten sposób zdobywa dostęp do aury „ofiary”. Po przeniknięciu do „ofiary”, zmienia się jej wewnętrzny rytm spowodowany wpływem astrala. Kompleksowe badania, z pomocą psychologów i psychoanalityków, wykazały wyraźną korelację między tymi fluktuacjami a psychofizjologicznymi reakcjami ludzi biorących udział w eksperymentach. Ponadto, wyniki tych prac naukowcy uzyskali będąc w ścisłej konspiracji.

Z informacji uzyskanych w początkowej fazie badań, można wyciągnąć kilka wniosków: Okazuje się, że istoty astralne można podzielić na dwie odrębne kategorie.  Naukowcy umownie oznaczyli je jako „czarne” i „czyste”. Same te nazwy już mówią o charakterze tych obiektów. Różnią się one między sobą intensywnością światła, składem widmowym światła i jego dynamicznym charakterem. Wpływ tych istot na ludzi był różny. „Czarne” istoty na przykład, wykazują stałą aktywność w „próbach przedostania się” do aury człowieka. „Czyste” na ogół takiej aktywności nie wykazują. Powstały związek między aktywnością „czarnych” istot i psychofizjologicznym stanem ludzi, pokazuje ich odmienny od „czystych” istot stopień oddziaływania na nas. Zazwyczaj takie oddziaływanie wywoływało niczym nieuzasadnioną agresję u ludzi podczas nie adekwatnych do tego sytuacji. Na podstawie badań okazało się, że wielu ludzi jest pod stałym bezpośrednim wpływem tych istot! Niektóre z informacji uzyskanych w trakcie eksperymentów wskazują również, że istnieje wyraźny związek między zrównoważonym psychofizjologicznym stanem człowieka a „czystością” jego aury oraz narażeniem jej na „przeniknięcie”. Stabilność psychofizjologicznego stanu została określona przez szereg badań lekarskich i testów psychologicznych, w odniesieniu do reakcji badanych i niektórych specjalnie stworzonych sytuacji. W celu potwierdzenia lub odrzucenia tych wniosków, przeprowadzono badania statystyczne na dużych grupach ludzi. W badaniach tych brały udział różne grupy począwszy od więźniów, skończywszy na politykach i biznesmenach, zebrano ich razem aby omawiać różne zagadnienia. Ponieważ w celu zapewnienia czystości eksperymentu, było potrzebne stworzenie pełnej niewiedzy wśród badanych, badacze zostali zakamuflowani w grupie korespondentów przeprowadzających z nimi wywiady. Było to konieczne a niektóre niezręczności użytego sprzętu z powodzeniem zakamuflowano w aparatach fotograficznych. Pytania, które zadano badanym, przygotowała grupa psychologów w celu uzyskania adekwatnych behawioralnych reakcji.

Takie badania przeprowadzono między innymi na szczycie, który odbyło się w 2002 roku w Johannesburgu i dotyczył zrównoważonego rozwoju. Według badań stwierdzono, że prawie wszyscy politycy i biznesmeni zgromadzeni na szczycie w Johannesburgu, byli „zarażeni”! Wyniki tych badań zaszokował naukowców! Okazało się, że największa ilość „czarnych” istot z częściowym lub całkowitym przeniknięciem do aury, odnotowano w grupie polityków i biznesmenów! Liczba „zainfekowanych” przez „czarne” istoty wśród polityków i biznesmenów okazało się wielokrotnie przewyższająca grupę więźniów! Być może informacja o badaniach przedostała się do wysoko postawionych notabli i z tego powodu zdecydowali oni się nie pojawiać na szczycie?! Ponadto, przedmiotem badań „zainfekowania” astralami było wielu polityków najwyższej rangi z różnych krajów świata. Wyniki okazały się przygnębiające. Tak więc, badania potwierdziły ustalenia naukowców o tym, że ogromna liczba ludzi, szczególnie polityków i biznesmenów, znajduje się pod stałym wpływem „czarnych” astralów, kontrolujących ich świadomość i zachowanie! Dlatego najwidoczniej, działania polityków często są nieadekwatne do sytuacji politycznych i ekonomicznych w świecie.
Według materiałów „SA Scientific Journal”.

źródło

0   1   2   3   4   5   6

Komentarze 24 to “Astralna infekcja”

  1. roberek Says:

    a więc programowanie umysłów od zawsze , czyli nie mamy wolnej woli

  2. Helena Kabat Says:

    własciwie to może byc prawda,bo już nie pierwszy raz natrafiam na podobny artykul……..

  3. anada Says:

    dlatego należy unikac wszelkich sposobow gdzie te larwy i pasozyty, byty astralne nami sie zywia…czyli zadnego alkoholu, tytoniu, innych narkotykow, odstwic produkty pochodzenia zwierzecego, czyli mieso, ryby, jaja, mleko, takze leki, hormony, sex wolny, TV, media maintreamowe, miejsca i osoby ktore tym sie zajmuja.. z kim sie zadajesz takim sie stajesz….i dbac o czystosc mysli, emocji, mowienia, czynow…

    • Wanda Sobala Tosik Says:

      Wszystko odstawić i być eunuchem

    • JaK Says:

      Ananda, nie masz racji. Nadmierna samokontrola prowadzić może do obsesji i opętania. Znane przypadki opętań dotyczą ludzi o surowych zasadach moralnych, którzy wpadają w poczucie winy, że ulegają pokusom.
      Życie w czystości jest naturalnym skutkiem zdrowia duchowego a nie celem. Jeśli staje się celem, to zahacza to o patologię, którą mogą wykorzystać „podczepy”.

      • ErtY Says:

        „Życie w czystości jest naturalnym skutkiem zdrowia duchowego a nie celem.” Pisał o tym Awiessałom Podwodnyj albo któryś z wschodnich ezoteryków.

  4. wereszczagin Says:

    Poczytajcie książki o DEIR. 5 czy 6 tomów. Wiedziano o tym już w latach siedemdziesiątych. Oczywiście pracowali nad tym i badali zjawisko ….ruskie.

    • Lari Says:

      tak, przerobiłam tom 1, łatwo mi poszło, ale kiedy do wzmocnienia pojechałam na warsztat prowadzony było fatalnie, nic nie wychodziło. Przeczytałam wszystkie ale w praktyce utknęłam na drugim.

  5. Muzyk Says:

    z tym patentem to trochę bzdura, bo znalazłem amerykański o tym samym numerze seryjnym ale innym kodzie ( kod A B1 B2 oznacza typ publikacji/wniosku)… i to trochę nie to…
    może i stworzyli wynalazek, i może zgłosili, ale nie widnieje w udzielonych patentach. od biedy wynalazek tajny ( mieli swój Invetion secrecy act w latach 50ych), ale to można było wpisać że został utajony przez agencje rządowe, a nie wciskać kit z numerem i dopisywać tylko że wynii badań zostąły utajone.

    na ile widze jest to przedruk z zagranicznych stron.

  6. Pi Says:

    Carlos Castaneda o tym pisał w latach 70, a także cała wiedza Tybetu opiera się właśnie na żmudnym procesie usunięcia tej instalacji poprzez zaprzestanie jej dokarmiania i odżywiania. Ulubione produkty które to-to zjada to strach zło żal nienawiść cierpienie. Potrzebne jest nam ludziom zastąpienie tego miłością, współczuciem, radością, spokojem, świadomością. Dlatego to oczywiste, że jeśli elity są na ich usługach to będą dążyć do takich rozwiązań społeczno-ekonomicznych, które wywołają u ludzi wydzielanie smacznego pokarmu dla pasożyta. Acha profesor Pająk też wspaniale pisał i udowodnił to naukowo, że jesteśmy cywilizacją diabelskiego pasożytnictwa. Niech Bóg ma nas pod opieką!

    • Lari Says:

      ale czy ktoś rozumie, jak na boga elity bedąc tak zasyfionymi przez te ciemne byty maja sie dobrze i żyja długo?

    • Norberto Says:

      Castaneda :

      Umysł drapieżcy
      – Dlaczego ten drapieżca zawładnął nami w sposób, o jakim mi mówiłeś, don Juanie? –
      zapytałem. – Musi istnieć jakieś logiczne wytłumaczenie.
      – Jest wytłumaczenie – odparł don Juan – i to najprostsze na świecie. Zawładnęli nami,
      ponieważ jesteśmy ich pożywieniem, i uciskają nas bezlitośnie, ponieważ utrzymujemy ich
      przy życiu. My hodujemy kurczęta na kurzych fermach, gallineros, drapieżcy zaś hodują nas
      na ludzkich fermach, humaneros. Dlatego zawsze mają co jeść.
      Poczułem, że gwałtownie kręcę głową na boki. Nie potrafiłem wyrazić swego głębokiego
      zaniepokojenia i niezadowolenia, ale moje ciało zaczęło się poruszać, by dać upust tym
      uczuciom. Trząsłem się cały, od włosów na głowie po czubki palców stóp, zupełnie
      bezwolnie.
      – Nie, nie, nie, nie – usłyszałem swój głos. – To absurd, don Juanie. To, co mówisz, jest
      potworne. To po prostu nie może być prawda, ani dla czarowników, ani dla przeciętnych
      ludzi, ani dla nikogo.
      – Dlaczego nie? – zapytał chłodno don Juan. – Dlaczego nie? Bo cię to doprowadza do szału?
      – Tak, doprowadza mnie to do szału – odparłem sucho. – Twoje sugestie są potworne!
      – No cóż – powiedział – nie wysłuchałeś jeszcze wszystkich moich sugestii. Poczekaj chwilkę
      i potem oceń, co na ten temat sądzić. Zaraz dostaniesz się w prawdziwą nawałnicę. To
      znaczy, że twój umysł zostanie wystawiony na zmasowany atak, a ty nie będziesz mógł się
      poddać i sobie pójść, bo jesteś w pułapce. Nie dlatego, że cię uwięziłem, ale dlatego, że coś
      ukryte głęboko w tobie nie pozwoli ci odejść, choć jakaś część ciebie po prostu wpadnie w
      szał. Tak więc, przygotuj się! Czułem, że mam w sobie coś z masochisty. Don Juan miał
      rację. Nie wyszedłbym z jego domu za nic na świecie. Mimo to jednak ani trochę mi się nie
      podobały brednie, które wygadywał.
      – Chcę przemówić do twojego analitycznego umysłu – rzekł don Juan. – Zastanów się przez
      chwilę, a potem mi powiedz, jak byś wytłumaczył sprzeczność pomiędzy inteligencją
      człowieka-inżyniera i głupotą jego przekonań albo głupotą jego pełnego sprzeczności
      zachowania. Czarownicy są przekonani, że to drapieżcy dali nam przekonania, nasze pojęcia
      dobra i zła, nasze prawa społeczne. To oni stworzyli nasze nadzieje i oczekiwania, sny o
      powodzeniu i myśli o porażce. Dali nam pożądanie, chciwość i tchórzostwo. To przez
      drapieżców jesteśmy tak zadowoleni z siebie, schematyczni i egoistyczni.
      – Ale jak można tego dokonać, don Juanie? – zapytałem, jakby bardziej jeszcze rozeźlony
      tym, co mówi. – Szepcą nam to wszystko do ucha, kiedy śpimy?
      – Nie, nie robią tego w ten sposób. To idiotyczny pomysł! – odparł z uśmiechem. – Są
      nieskończenie skuteczniejsi i bardziej zorganizowani, niż ci się zdaje. Aby zapewnić sobie
      naszego posłuszeństwo, uległość i słabość, drapieżcy wykonali fantastyczne posunięcie –
      fantastyczne, oczywiście, z punktu widzenia strategii wojennej, a przerażające z punktu
      widzenia tych, przeciwko którym zostało skierowane. Oddali nam swój umysł! Słyszysz,
      co mówię? Drapieżcy oddają nam swój umysł, który staje się naszym umysłem. Umysł

      drapieżców jest barokowy, pełen sprzeczności, posępny, przepełniony obawą przed
      zdemaskowaniem, które może nastąpić lada chwila. Wiem, że choć nigdy nie cierpiałeś
      głodu – ciągnął – odczuwasz niepokój związany z jedzeniem, który nie jest niczym
      innym, jak niepokojem drapieżcy, że w każdej chwili jego posunięcie zostanie odkryte i
      zabraknie mu pożywienia. Poprzez umysł, który w końcu jest ich umysłem, drapieżcy
      wtłaczają w życie ludzi wszystko, co im pasuje. W ten sposób zapewniają sobie pewne
      bezpieczeństwo, które niczym bufor neutralizuje nieco ich strach.
      – To nie o to chodzi, don Juanie, że nie mogę przyjąć tego ot tak – powiedziałem. – Mógłbym
      to zrobić, ale jest w tym coś tak ohydnego, że mnie po prostu odrzuca. Zmusza mnie do
      zajęcia w tej sprawie stanowiska oponenta. Jeżeli to prawda, że nas zjadają, jak to się
      odbywa?
      Na twarzy don Juana malował się szeroki uśmiech. Był zadowolony jak wszyscy diabli.
      Wyjaśnił mi, że czarownicy widzą niemowlęta jako dziwne, świetliste kule energii, pokryte
      od samej góry do samego dołu czymś w rodzaju lśniącej otoczki, przypominającej plastykową
      pokrywę, ciasno dopasowaną do ich kokonu energii. Powiedział, że to właśnie ta lśniąca
      otoczka świadomości stanowi pożywienie drapieżców i że do czasu osiągnięcia przez
      człowieka dorosłości pozostaje z niej jedynie wąski strzęp, który biegnie od podłoża do
      czubków palców u stóp. Strzęp ten pozwala ludzkości zaledwie na przeżycie, ale nic ponadto.
      Zupełnie jak we śnie słyszałem, jak don Juan Matus wyjaśnia mi, że o ile mu wiadomo,
      człowiek jest jedynym gatunkiem istot, u którego lśniąca otoczka świadomości leży poza tym
      świetlistym kokonem. Dlatego też jest łatwą zdobyczą dla świadomości innego rzędu, takiej
      jak ciężka świadomość drapieżcy.
      Następnie powiedział coś, co zdruzgotało mnie doszczętnie. Stwierdził, że ów wąski strzęp
      świadomości stanowi samo centrum autorefleksji, w której człowiek nieuleczalnie się
      pogrążył. Grając na naszej autorefleksji, która jest jedynym ocalałym punktem świadomości,
      drapieżcy tworzą rozbłyski świadomości, które następnie bezwzględnie pożerają. Podsuwają
      nam idiotyczne problemy, które wymuszają powstanie tych rozbłysków świadomości, i w ten
      sposób utrzymują nas przy życiu, żeby później móc się odżywiać owymi energetycznymi
      rozbłyskami powstałymi dzięki naszym niby-problemom. Musiało być coś w tym, co mówił
      don Juan; byłem w tym momencie tak zdruzgotany, że najzwyczajniej w świecie zrobiło mi
      się niedobrze. Po chwili, wystarczająco długiej, bym zdążył dojść do siebie, zapytałem go: –
      Ale dlaczego czarownicy starożytnego Meksyku i współcześni czarownicy nic z tym nie
      robią, choć widzą drapieżców?
      – Ani ty, ani ja nic nie możemy z tym zrobić – odrzekł don Juan poważnym, smutnym
      głosem. – Jedyne, co nam pozostaje, to poddać się dyscyplinie, dzięki której w końcu nie będą
      mogli nas tknąć. Jak chcesz wymagać od innych, by wzięli na siebie taki trud? Wyśmieją cię i
      wyszydzą, a co bardziej agresywni dadzą ci taki wpierdol, że popamiętasz. I zasadniczo nie
      dlatego, żeby nie chcieli ci wierzyć. Głęboko w każdym człowieku tkwi atawistyczna,
      intuicyjna świadomość istnienia drapieżców.
      (…)
      – Co ty opowiadasz, don Juanie? – zapytałem słabo. Gardło miałem ściśnięte. Z trudem
      oddychałem.

  7. olololo Says:

    To wszystko widać 3 okiem podczas medytacji. Podczas podnoszenia wibracji, te „czyste” jasne byty jawią się jako uciekające siwie pajączki, ich barwę można przyrównać do blasku śnieżącego telewizora. Na ciele jest odczuwalne mrowienie. Gorzej z tą czarną materią.. Jest ciężka, jej obecność przejawia się napięciem mięśniowym karku, pleców i czaszkogłowia. Ten ciężki syf zazwyczaj przechodzi z innego człowieka, stworzenia; podczas ataku można odczuć strach, gniew, agresję. Pozbywanie się jej przypomina wyrzucanie z siebie „czegoś” co jest przymocowane na sprężynie, jeśli mamy za mało energii „to” wraca na swoje miejsce. Najłatwiej złapać ten syf podczas nieumiejętnej medytacji oraz potocznych „odmiennych stanach świadomości” sprowodowanych dragami. True real story.

  8. Deaktywator Says:

    Ja to wiem od dawna i czuję to. Odstawiłem wiele produktów żywnościowych, po których czuję się rozdrażniony, nie oglądam żadnych serwisów informacyjnych ani nie pozwalam sobie karmić się różnymi przypadkowymi emocjami, które pojawiają się kiedy na coś patrzę. To jest bardzo interesujące, że archonci – jak to zostało nazwane – wpływają na naszą percepcję poprzez emocje. Kiedy patrzysz na coś i nagle zaczynasz odczuwać coś nieprzyjemnego i zaczynasz to przetrawiać i przeżuwać jak twardą, niestrawną skórę kiełbasy, to od razu widać, że coś jest nie tak. Ważna jest tu kwestia dyscypliny umysłu. Emocje, które pojawiają się w nas są naturalne, pochodzą z ciała, więc wpływ na nie jest niezauważalny, ponieważ nie kwestionujemy tego, co jest wrodzone, automatyczne. Jednakże, kiedy reakcje te przybierają formę agresji i zjadają człowieka od środka, to jest to sygnał, że należy zmienić coś w sposobie postrzegania. Postrzeganie to wrażenia, którymi się karmimy, lub które karmią nas i na ich podstawie podejmujemy decyzje i wyciągamy wnioski, co do świata, w którym żyjemy i miejsca, jakie w nim zajmujemy. Codzienna papka agresji przychodzi do nas jak poranna gazeta lub jak świeży chleb w piekarni – chociaż akurat w jej przypadku mamy do czynienia z produktem mocno nieświeżym – dlatego niezależnie od ideologii i religii staram się tak często jak mogę używać pewnej afirmacji. Polega ona na kierowaniu swoich myśli na wyższy poziom. Afirmację kieruje się w stronę najwyższej istoty, lub też najwyższego poziomu istnienia rzeczy, które nas otaczają, oraz nas samych, komórek itd. Można to zrobić w różny sposób, bo zwracać się można do Boga, absolutu, kreatora rzeczywistości, wielkiego architekta, doskonałości istnienia, wszechświadomości lub wszechmiłości. Nie ważne do kogo się zwracasz, powiedz w swoich myślach, że kochasz tą istotę, że jest ona dla ciebie kierunkiem istnienia, że jest wszechpotęgą świadomości i użyj tylu synonimów piękna, radości i dobra ile uważasz. Nie ważne jest w co wierzysz, ani czy „ktoś” to usłyszy. Chodzi tylko o wykonanie pewnej czynności, która pielęgnuje wewnętrzny kręgosłup, ponieważ zwracasz się w myślach do swoich wyższych emocji, które są w tobie i one ci odpowiedzą. W pewnym momencie takiej kontemplacyjnej afirmacji ciało nagle rozluźnia się, bo przestaje otrzymywać papkę agresji, którą kierujemy tak na prawdę w siebie, kiedy narzekamy, martwimy się, jesteśmy na kogoś/coś źli lub mamy do kogoś pretensje. To wszystko zostaje z nami i nigdzie się nie wybiera. Te wszystkie negatywne emocje dymają nas od rana do wieczora i gdy zmienimy sposób myślenia ciało od razu reaguje rozluźnieniem. Polecam spróbować i sprawdzić efekty.

    • Norberto Says:

      Castaneda – ciąg dalszy

      – Opowiadam, że naszym przeciwnikiem nie jest zwykły drapieżca. Jest bardzo przemyślny i
      zorganizowany. Metodycznie przestrzega planu, który czyni z nas istoty bezużyteczne.
      Człowiek, istota magiczna, nie jest już magiczny. Jest zwykłym kawałkiem mięsa.
      Człowiekowi nie pozostały już żadne marzenia oprócz marzeń zwierzęcia hodowanego dla
      mięsa: marzeń wyświechtanych, konwencjonalnych i kretyńskich.
      Słowa don Juana wywoływały we mnie dziwną fizyczną reakcję, podobną do mdłości.
      Czułem się znów tak, jakbym miał za chwilę zwymiotować. Ale źródłem nudności były
      najgłębsze pokłady mojej istoty, sam szpik kości. Zacząłem konwulsyjnie drżeć. Don Juan
      potrząsnął mnie mocno za ramiona. Poczułem, jak szyja mi się trzęsie pod wpływem jego
      uścisku. Uspokoiłem się od razu. Odzyskałem nieco kontroli nad sobą.
      – Ten drapieżca – powiedział don Juan – który jest, rzecz jasna, istotą nieorganiczną, nie jest
      dla nas tak całkowicie niewidzialny jak inne istoty nieorganiczne. Myślę, że jako dzieci go
      widzimy; jest to dla nas jednak tak przerażający widok, że nawet nic chcemy o tym myśleć.
      Dzieci, rzecz jasna, czasem się upierają i chcą zwrócić na niego baczniejszą uwagę, lecz
      wszyscy dokoła zniechęcają je do tego. Jedyną alternatywą dla ludzkości – ciągnął – jest
      dyscyplina. Dyscyplina to jedyny środek zaradczy. Ale gdy mówię o dyscyplinie, nie chodzi
      mi o jakieś ascetyczne praktyki. Nie chodzi mi o to, żeby wstawać o piątej
      trzydzieści każdego ranka i polewać się zimną wodą aż do zsinienia. Poprzez
      dyscyplinę czarownicy rozumieją umiejętność niewzruszonego stawiania
      czoła przeciwnościom losu, których nie braliśmy pod uwagę w naszych oczekiwaniach. Dla
      nich dyscyplina jest sztuką: sztuką stawiania czoła nieskończoności bez mrugnięcia okiem i
      to nie dlatego, że są oni silni i twardzi, lecz dlatego, że przepełnia ich nabożna cześć.
      – W jaki sposób dyscyplina czarowników może być środkiem zaradczym? – zapytałem.
      – Czarownicy powiadają, że dyscyplina sprawia, iż lśniąca otoczka świadomości staje się dla
      latawca niesmaczna – odparł don Juan, bacznie wpatrując się w moją twarz, jakby szukał w
      niej jakichś oznak niedowierzania.
      – Efekt jest taki, że drapieżcy są zdezorientowani. Lśniąca otoczka świadomości, która
      jest niejadalna, nie mieści się, jak sądzę, w ich systemie poznawczym. Zdezorientowani, nie
      mają innego wyjścia, jak tylko odstąpić od swych nikczemnych zamiarów. Jeżeli drapieżcy
      nie będą przez jakiś czas zjadać naszej lśniącej otoczki świadomości – ciągnął – ta będzie
      dalej rosnąć. Upraszczając tę kwestię maksymalnie, mogę powiedzieć tak, że czarownicy,
      dzięki zachowywaniu dyscypliny, odpychają drapieżców wystarczająco długo, by ich lśniąca
      otoczka świadomości rozrosła się powyżej poziomu palców stóp. Kiedy już przekroczy ten
      poziom, urasta z powrotem do pierwotnych rozmiarów. ”
      (Carlos Castaneda, Aktywna strona nieskończoności, Rebis, Poznań 2000)

  9. A.W. Says:

    W astralu panuje hierarchia kastowa. Wiekszość istot astralnych to nasi bliscy- zmarli ,ktorzy nie potrafią puścić ciała atralnego.Zeby utrzymać sie w astralu musza żywić się energią, więc poprzez dziury w aurze (które sami tworzymy) zakotwiczaja się i tworzą sieci,moga tez zmieniać zywicieli- skaczą jak pchły. Byte te świadomie żerują by utrzymać sie przy zyciu, ale nie możemy ich za to winić. Tylko ludzie z otwartą koroną, którzy caly czas utrzymują wysoki poziom wibracji energetycznej – większości to bretharianie – mają mozliwość je usuwać. Kazdy byt chce „doświadczać zycia w kazdej postaci” więc nie ma znaczenia czy jesteś vege czy mięsozercą.A gdzie je załapać?nie trzeba wchodzić w obe, wystarczy ,ze przez swoją ignorancję raz zrobiles dziurę w polu bioplazmatycznym i nie została załatana.A czym? Raz przeklnąłes?Masz juz dziurę.Unosisz się dumą? Więc masz juz dziurę.Wywyzszasz się, więc masz juz dziurę.Reszta to uzaleznienia w kazdej formie.Myslisz ze raz sciągnęleś/łaś byta i masz juz spokoj- i tu się mylisz.Byty są przebiegłe i udają opiekunów ze światla. Tylko praca nad sobą, nauka pokory i miłosierdzia pozwala na urzeczywistnienie otwarcia korony.Za wszystko co niematerialne, nie mozna brać pieniędzy-więc bioenergoterapeuci nie mogą brać pieniedzy za odprowadzanie zmarlych do światła!! Zadna Wzniesiona Istota nie przychodzi i nie materializuje sie w swiecie materialnym. Maja zakaz pomagania ludziom.Człowiek, który podniesie swoje wibracje na wyzszy poziom energii , nie potrzebuje wtenczas pomocy wzniesionych,ale pracuje wraz z nimi na wyzszych energiach, staje się łącznikiem, między światem „duchowym a fizycznym”.

  10. pianola Says:

    Nic nowego pod słońcem!- tradycja zwie te byty diabłami i jest na nie skuteczne lekarstwo- modlitwa o ochronę i medytacja do Bytów Najświętszych, Boga Trójjedynego i Matki Bożej (Różaniec), moralne prowadzenie się, czczenie Życia, kochanie ludzi itp

    • Easy Rider Says:

      To nie działa w taki prosty i naiwny sposób, o czym świadczy przypadek opętania Anneliese Michel – wyjątkowo pobożnej katoliczki, pochodzącej z bardzo pobożnej rodziny. To właśnie nadmierna i bezrozumna żarliwość religijna może być przyczyną infekcji astralnej.


Dodaj odpowiedź do olololo Anuluj pisanie odpowiedzi