Przepisy na naturalne pasty do zębów

Każdy człowiek powinien utrzymywać zęby w czystości i … porządku. Zapewne mało kto zastanawiał się nad tym jakie składniki zawierają zwykłe pasty do zębów. A przecież warto się czasami zastanowić jakie substancje są w ich składzie, dla naszego zdrowia.

01-pnnp

Okazuje się, w każdej paście do zębów zakupionej w sklepie znajdują się substancje toksyczne (w zasadzie trzy), które są szkodliwe dla zdrowia człowieka – to parabeny (konserwanty), sodium laureth sulfate i triklosan. Ponadto znany wszystkim fluor znajdujący się w paście do zębów również nie jest bezpieczny dla ludzi. Ale jeśli by tak samodzielnie przygotować ekologiczny odpowiednik pasty do zębów w warunkach domowych, oczywiście bez chemii, wtedy o kupowaniu pasty będzie można zapomnieć. Nie jest tajemnicą, że codziennie człowiek „zjada” wraz z myciem zębów chemię. Zrobienie samemu pasty do zębów jest dość proste i wydaje swoje „naturalne” owoce. Przecież nawet sama natura z jej składnikami jest w stanie pomóc zębom człowieka. Olejki eteryczne, które zawierają domowe pasty pomogą zębom i człowiekowi ogólnie.

Warto wiedzieć:
Goździkiem, który wykorzystywany jest w domowych składnikach pasty do zębów można również uśmierzyć ból zęba;
Szałwia – przydatna przy krwawieniu dziąseł;
Rozmaryn – poprawia krążenie krwi;
Tymianek – niszczy bakterie występujące w jamie ustnej człowieka;
Drzewo herbaciane – pomoże pozbyć się próchnicy i zapalenia dziąseł;
Mięta pieprzowa – doskonale usuwa stany zapalne i ból przy próchnicy, jest w stanie nadać świeżości oddechowi.

Poniżej zebrano naturalne przepisy alternatywnych past do zębów. Proponujemy wybranie odpowiedniego dla siebie z poniżej wymienionych wariantów znalezionych w internecie.

Przygotowanie pasty do zębów – przepis 1.

Składniki:
– szczypta cynamonu,
– szczypta kopru włoskiego (proszku),
– szczypta soli (morska),
– dwie łyżeczki sody spożywczej,
– sześć kropel olejku z drzewa herbacianego (można użyć mięty w takiej samej ilości),
– jedna łyżeczka oleju kokosowego.

Przygotowanie:
1. Wszystkie przygotowane składniki połączyć (oprócz oleju kokosowego) – dokładnie wymieszać.
2. Olej kokosowy należy dodawać tylko bezpośrednio przed każdym czyszczeniem zębów – wtedy można uznać, że pasta gotowa do zastosowania.

W takiej paście brak chemicznych wypełniaczy i szkodliwych dla organizmu człowieka substancji. Ponadto przygotowana w ten sposób pasta ma bardzo przyjemny zapach. Przechowywanie przygotowanej w ten sposób pasty zaleca się w szczelnym opakowaniu.

Pasta do zębów – opcja budżetowa – przepis 2.

Składniki:
– 70 gram białej gliny,
– jedna łyżeczka miodu,
– dwie krople olejku z szałwii,
– dwie krople olejku eterycznego z rumianku,
– od pięciu do dziesięciu kropel propolisu (kitu pszczelego) na bazie wody.

Przygotowanie:
1. Glinę z wodą mieszamy do otrzymania pasty.
2. Do gliny dodajemy propolis.
3. Łyżeczka miodu, następnie dodać do niej po dwie krople dobranych olejków eterycznych.
4. Wszystkie składniki połączyć i dokładnie wymieszać.
5. Po przygotowywaniu takiej pasty można ze spokojem myć zęby.

Efekt:
– przygotowana w ten sposób pasta doskonale osuwa nalot i nieprzyjemny zapach z ust, poza tym posiada właściwości wybielające.

Pasta do zębów – przepis 3.

Składniki:
– pół łyżeczki soli morskiej (ważne aby stosować tylko rozdrabnianą sól),
– dwie łyżeczki sody spożywczej,
– pół łyżeczki mirry (proszek) – można ją zastąpić bambusem – proszkiem lub lukrecją,
– pół łyżeczki białej gliny,
– dwie łyżeczki gliceryny,
– trzy – cztery listki mięty, olejek eteryczny, przy czym bez różnicy jaki, rekomendowany jest rozmaryn, cytryna, pomarańcza lub słodka mięta – od dziesięciu do trzynastu kropel.

Przygotowanie:
1. Wszystkie przygotowane składniki dokładnie wymieszać do jednolitej masy – pasta gotowa.
Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku (w słoiczku).

Porady kosmetyczne:

1. W przypadku korzystania z domowych past warto zastosować się do kilku prostych wskazówek:
– sodę spożywczą jako dodatek do pasty, zaleca się dodawać tylko raz w tygodniu, w pozostałe dni należy czyścić zęby bez niej. Przez częste (codzienne) korzystanie z sody można zębom tylko naszkodzić. Według dentystów, ścierniwo rzeczywiście wybiela szkliwo, ale dzieje się tak tylko z powodu tego, że usuwa tylko wierzchnią warstwę szkliwa. Okresowe stosowanie takiej procedury może tylko zaszkodzić.

2. Aby wybielić zęby należy płukać je słoną wodą. Właśnie w ten sposób Grecy wybielają swoje zęby.

3. W wybielaniu doskonale pomaga kwasek cytrynowy. Ważne aby pamiętać, że po płukaniu zębów kwaskiem cytrynowym w ciągu godziny ich nie myć.

4. Doskonale będą się „czuć” zęby jak po spożyciu posiłku trochę po żujemy goździki lub wypłuczemy usta wywarem z kory z dębu lub tymianku.

Przygotowujemy pastę do zębów – przepis 4.

Składniki: podstawa – biała glina, woda źródlana, łyżeczka miodu, EM szałwii, rumianek, propolis na bazie wody.

Jak zrobić: wymieszać glinę (przykładowo 60 gram) z wodą i dodać 5-10 kropli propolisu, do łyżeczki miodu dodać dwie krople szałwii i rumianku, zmieszać wykałaczką i dodać do gliny.

Wszystko wymieszać do jednorodnej masy, włożyć do słoiczka i postawić na półce w łazience. Dwa-trzy tygodnie może stać bez obaw, że się zepsuje. W smaku pasta jest bardzo miękka, z neutralnym słodkim posmakiem, wybiela zęby i goi rany w ustach. Można też zrobić bez łyżeczki miodu, szałwii, rumianku.

Przygotowanie pasty do zębów – przepis 5.

Dla tych, którzy lubią złożoność inny przepis: Galenowy (wykonany na bazie ziół) proszek. Do jego przygotowania potrzebne są: proszek pięciornika kurze ziele – 2 części, proszek tataraku – 2 części i proszek z kory brzozowej – 1 część. Wszystkie niezbędne składniki można znaleźć w zielarni. Mieszamy składniki we wskazanych proporcjach, rozcieńczamy odrobiną podgrzanej wody, aż do uzyskania gęstej kremowej konsystencji, przygotowaną mieszankę wykorzystujemy jako pastę do zębów. Przez godzinę po czyszczeniu zębów taką pastą nie można jeść.

Pasta do zębów – przepis 6.

Dla tych, którzy rozumieją chemię, popiół drzewny. Zawiera wodorotlenek potasu – związku, który jest doskonałym środkiem pochłaniającym i wybielającym. Szczoteczkę do zębów należy zanurzyć w popiele drzewnym i czyścić zęby. Popiół drzewny można pomieszać z pastą do zębów lub korzystać z samego proszku.

Pasta do zębów – przepis 7.

Dla tych, którzy lubią jeść: upieczcie bakłażan (pokrojony na małe kółka) w piekarniku lub usmażcie na rozgrzanej patelni do zwęglenia. Włóżcie palce do tego czarnego proszku i przeciągajcie nimi zęby 3 minuty – im dłużej, tym lepiej. Ten nieatrakcyjnie wyglądający proszek nie tylko wybiela zęby, ale i doskonale je wzmacnia. Najlepiej po tym zabiegu w ciągu godziny nic nie brać do ust. Nie martwmy się tym, że palec pozostanie zabrudzony – „sadzę” z bakłażanów łatwo można zmyć zwykłą wodą. Oczywiście przygotowanie tego środka wymaga pewnego czasu, dlatego najlepiej przygotować zapas na kilka razy.

Bez wychodzenia z domu można przygotować proste i skuteczne środki do pielęgnacji zębów.

Środek pierwszy: gruba sól, najlepiej morska. Wkładamy w nią czystą szczoteczkę do zębów, którą następnie czyścimy zęby.

Środek drugi: tymianek – w drobno zmielone suche liście wkładamy szczoteczkę i czyścimy zęby. Ma właściwości dezynfekujące.

Środek trzeci: węgiel aktywowany – drobno zmielone tabletki.

Środek czwarty: na próchnicę powinien pomóc skrzyp zebrany z wilgotnego miejsca. Trzeba go wysuszyć, zemleć na mąkę i czyścić tym zęby.

Środek piąty: poczerniałym zębom palaczy pomóc może korzeń irysa, który trzeba pokroić na drobne kawałki i wysuszyć w piekarniku.

Środek szósty: poczerniałe zęby czyścić można też rozdrobnionym węglem drzewnym.

Środek siódmy: cytryna – wybiela powierzchnię zębów, jeżeli przetrzemy je od czasu do czasu cytryną.

Środek ósmy: dla wzmocnienia dziąseł można płukać jamę ustną wywarem z kory dębowej.

Przepis wybielania i leczenia zębów według Nieumywakina.

Pomaga on praktycznie przy każdej chorobie dziąseł a przy tym niemal natychmiast wybiela zęby, rozpuszcza kamień, i leczy drobne ranki w ustach od paradontozy, zapalenia dziąseł, od czerni w korzeniach zębów, z kamienia nazębnego i każdego stanu chorobowego jamy ustnej, a także nieświeżego oddechu.

Robimy prostą pastę: do pół łyżeczki sody spożywczej dodajemy 10-20 kropli nadtlenku wodoru (aptecznego) i kilka kropel cytryny. Pasta gotowa!

Jak stosować:
Watkę maczamy w paście, nacieramy zęby i dziąsła na zewnątrz i od wewnątrz. Cytryna neutralizuje sodę i nadaje świeżości, soda oczyszcza zęby z nalotu, a nadtlenek dezynfekuje i wybiela.

Bądźcie zdrowi!

źródło

***

DO POBRANIA:

DOCX

PDF

***

Komentarzy 11 to “Przepisy na naturalne pasty do zębów”

  1. nana Says:

    Nie wiem, czy się odezwać, bo to zaraz człowiek ma wrogów. Ale nic to, jako przyjaźnie nastawiona do ludzkości „biorę to na klatę”.
    Właściwie istnieje tylko sól morska, obojętnie, czy wydobywana w kopalni, gdzie jest już sucho, czy z odparowywania wody. Różnica jest tylko w wielkości kryształów, no i pierwiastki śladowe w zależności od miejsca wydobycia/odparowania.
    Dodam tu uwagę, że niekoniecznie to, co egzotyczne jest dobre dla człowieka. Niedawno od znajomych dostałam różową sól himalajską – w dobrej wierze, jako wyraz sympatii. No to zaczęłam ją stosować w kuchni. Efekt był taki, że po paru tygodniach zaczęłam mieć zgagę i to potężną. Przedtem takiego czegoś jak zgaga nie znałam. Praktycznie nie mogłam nic jeść, bo zaraz zgaga, ale i na czczo też nie było dużo lepiej. Na zasadzie prób i błędów doszłam do wniosku, że winna ta różowa sól. Odstawiłam natychmiast, powróciłam do naszej rodzimej soli kopalnej – czyli morskiej, jako że tam był kiedyś słony ocean, który wysechł. I jem z przyjemnością co życie oferuje bez ujemnych skutków.
    Wracając do produkcji domowych past do zębów, to za czasów Polski Ludowej był rewelacyjny proszek do zębów no i pasta niepieniąca firmy Lechia, pasta miętowa w tubce.
    Zdobycze zachodniej cywilizacji pozbawiły nas tych wspaniałych produktów i teraz cierpimy nie tylko na choroby zębów, ale także całego przewodu pokarmowego, jako że wyjałowiona detergentami jama ustna jest siedliskiem bakterii odpornych na „monsanto”, ale za to te korzystne zostały wymordowane.
    W jamie ustnej musi być odczyn zasadowy. Ślina ma ponoć też mieć taki odczyn, co wydaje się być logiczne, jako że kwas niszczy szkliwo zębów i ludzie często wymiotujący mają zniszczone zęby kwasem solnym z żołądka.
    No, chciałam w paru słowach, ale temat się rozwija, widać powinien.
    Natomiast kwas fluorowy to potrafi bez trudu jako jedyny kwas wytrawiać szkło. No to można sobie wyobrazić, jakie szkody wyrządza on szkliwu zębowemu.
    No dobrze, no to teraz do tych past domowych, podanych w artykule głównym.
    Ja żadnej z nich bym nie zastosowała.
    Biorąc na rozum, to nadmiar olejków eterycznych w takiej paście również niepotrzebnie dezynfekował by jamę ustną.
    A więc olejku tylko tyle, ile konieczne, a najlepiej pojedyncze kropelki.
    Sól do celów mycia zębów można zmielić w młynku do kawy (takim z obrotowym nożem, bo młynek żarnowy się zapcha). Do takiej soli można dodać dowolne przyprawy kuchenne i zmielić razem z solą, potem ewentualnie rozetrzeć w moździerzu, ale niekoniecznie. Można przesiać przez gęste sitko a pozostałość mielić aż do uzyskania oczekiwanego rezultatu.
    Najlepiej próbować w małych ilościach i w różnych wariantach tak, by móc w ciągu tygodnia stosować różne kompozycje.
    Ponoć na wybielenie zębów dobrze działa świeży liść szałwi lekarskiej przeżuty i rozprowadzony po zębach. Jest dość ostry w smaku, ja bym potem wypłukała usta zwykłą wodą.
    Powinniśmy używać tego, co zwykle stosujemy do jedzenia.
    Węgiel drzewny w tabletkach (w kapsułkach do kitu) można rozprowadzić po zębach językiem uprzednio go rozgryzłszy i potem użyć szczoteczki do zębów.
    Miodu do mycia zębów nie używałabym ze względu na zawartość cukrów, mogących przekształcać się w kwasy.
    Olejek eteryczny z rumianku jest horrendalnie drogi i dwie krople to już spory wydatek (10ml kosztuje ponad 200zł). Zadanie spełnić może zwykły napar z rumianku, czyli z „herbatki ekspresowej”.
    A więc można raz na kilka dni zrobić silniejszy napar i używać go do płukania jamy ustnej ( w szklance ze szkła i przykryć np. spodeczkiem; szkło jest „zimne” więc nie sfermentuje tak szybko zawartość). Właściwie można robić płukankę z każdego zioła po kolei, jakie mamy jako przyprawy w kuchni. Taki wywar/napar można ewentualnie stabilizować odrobiną spirytusu czy wódki, to dłużej będzie niezepsuty.
    Proporcje najlepiej wypróbować samemu, kierując się zdrowym rozsądkiem i absolutnie nie robić naparów więcej niż pół/trzy czwarte szklanki.
    A pasty/proszku też nie za dużo, bo potem zastawiona będzie tym cała łazienka: użyć nie będzie kiedy, a wyrzucić szkoda. Znam to z własnego doświadczenia :)))))))
    Bardzo dobra jest kreda spożywcza (można kupić w internecie) stosowana do odkwaszania przy produkcji wina. Kilogram kredy spożywczej to wydatek rzędu do 30zł (tak pamiętam) i wystarczy na rok!
    Do tej kredy – jest w formie proszku/pyłu można dodawać dowolne olejki eteryczne – nie za dużo!, dwie, trzy krople na pół szklanki suchej kredy. A także do tej kredy można dodawać zmielone zioła oraz zmieloną sól.
    I jeśli już komuś znudzi się to wielkie eksperymentowanie, no to można wówczas zastosować metodę Nieumywakina z olejem jadalnym.
    Z rana, na czczo, wlać do ust ok. łyżki oleju spożywczego i ten olej „ssać” czyli przeciskać przez zęby, niejako nim zęby płukać. Około 15 minut. Czyli olej do ust i przez piętnaście minut nim „ciamkać”. Gdy w organizmie jest dużo toksyn, to olej ten zgęstnieje do konsystencji majonezu (także z powodu właściwości chemicznych śliny) i jeśli czujemy, że ma zapach, no to wypluć i wziąć świeży do płukania ust. Zużyty olej wypluć do klozetu.
    I następnie umyć zęby choćby samą kredą spożywczą, albo jej kompozycją ziołową czy z olejkiem eterycznym.
    Początkowo stosować olej codziennie, potem sporadycznie, według uznania, ale raz w tygodniu co najmniej.
    Ja tu piszę co wiem z własnego doświadczenia.
    Sprawdziłam na sobie i wiem o czym piszę.
    Mieszkańcy Indii nie używają ponoć past ale żują różne gałązki drzew czy liście. Albo przy pomocy łyżeczki soli wymieszanej z odrobiną oleju czyszczą zęby masując je zwyczajnie palcem.
    Gdy nie ma możliwości umycia zębów na noc? to użyteczne bywa pożucie kawałka sera ementalera (ale nie tych seropodobnych i niedojrzałych – tak myślę) i wypłukanie ust wodą.
    Natomiast w żadnym razie nie płukałabym zębów kwaskiem cytrynowym, nawet w małym stężeniu!!! Może to uszkodzić szkliwo, szczególnie tzw. szyjek zębowych.
    Po propolisie zęby żółkną. Nie jest możliwe zrobienie rozsądnego wyciągu wodnego z propolisu. Można ewentualnie grudkę propolisu rozgotować w mleku i tym płukać zęby (roztwór trzymać w lodówce). A skuteczny jest wyciąg spirytusowy z propolisu i z tego można zrobić płukankę do jamy ustnej dając na pół szklanki ok. 5 kropel. Zrobi się mętna, mleczna zawiesina przyjemnie pachnąca żywicznie.
    Biała glinka do zębów jest niezła, ale droga i moim zdaniem kreda spożywcza jest o wiele lepsza i tańsza.
    Co do skrzypu, to zawiera on krzemionkę i jest ona substancją twardą. Czyli stosując proszek ze skrzypu po jakimś czasie porysowane będzie szkliwo.
    Ale jak ktoś lubi, to czemu nie?
    Można rozdrobnić i zmielić w młynku do kawy korzeń irysa, czy korzeń tataraku itp. Ale nie stosowałabym tego w formie czystej, ale w mieszance z kredą i to w małych proporcjach.
    uNie wiadomo dlaczego ludzie dali sobie wmówić, że białe zęby to zdrowe zęby.
    Jak wiemy zdrowe zęby to zdrowe zęby, bez względu na ich kolor. Naturalnym kolorem zębów jest taki jak kości słoniowej w różnych odcieniach.
    Szpanowanie białymi zębami to głupota.
    U ludzi ciemnoskórych zęby wydają się być bielsze niż u ludzi z jasną karnacją, ale to zrozumiałe bo chodzi tu o zjawisko kontrastu.
    Używanie wody utlenionej do wybielania zębów może mieć swój sens, ale to, co jednemu wybieli zęby, drugiemu może je zrujnować. No to należy zachować rozwagę.
    No to by było tyle. Jeśli moje doświadczenie komuś się przyda, no to się cieszę.
    Nie jestem natomiast skłonna dyskutować o sprawach oczywistych.

  2. Anna Says:

    Nana, dziękuję za wskazówki.

  3. zajączek Says:

    SÓL TYLKO KOPALNA, TA ODPAROWANA Z WODY MORSKIEJ MA SPORO ALUMINIUM I INNY SYF Z CHEMITRAILS – CZYLI SMUG CHEMICZNYCH

  4. Tomasz Osmański Says:

    Ssanie oleju… działając na olej mechanicznie mikserem, trzepaczką, widelcem, tudzież przecedzając przez zęby zawsze otrzymamy substancję majonezową, niezależnie czy mamy toksyny w sobie czy nie.

    • nana Says:

      Tomasz Osmański
      cwaniak jaki! na olej podziała mechanicznie trzepaczką i będzie miał z tego majonez! :)))))) no no! napisz jeszcze, ile to lat trzeba tak mechanicznie działać, żeby mieć taki efekt. Bo bez lecytyny z żółtka kurzego albo lecytyny otrzymanej chemicznie żadnego majonezu nie zrobisz. Ale co tam! ważne, że jakoś się odreagowałeś, a że wyszło ci jak półdupkowi zza krzaka, to już sprawa drugorzędna.
      I jeśli do oleju przejdą toksyny przez ślinianki, no to powinno cię to raczej cieszyć.
      Skład chemiczny śliny jest różny, w zależności od tego, co człowiek z/jadł, czy to się jakiemuś niewiernemu Tomaszowi podoba, czy nie. A więc i reakcja śliny z olejem jest za każdym razem nieco inna. I gdy organizm jest w miarę w stanie równowagi, to faktycznie ssany olej nie będzie gęstniał. Nie pomogą tu zaklęcia jakiegoś niewiernego. Należy wypróbować, żeby wiedzieć.
      Może zrób film, jak ubijasz olej na majonez widelcem i daj na jutubę, to ludzie będą mieli radochę. Nie takich głupków ten świat już widział :))))))))))
      Pan Nieumywakin jest lekarzem z ponad półwiekowym doświadczeniem i to on pisał o ssaniu oleju jako sposobowi na zdrowe zęby. Na tym się oparłam i sama na sobie sprawdziłam.
      A czymże to może wykazać się niewierny Tomasz – oprócz umysłowej indolencji i zarozumialstwa? No!?

  5. vega Says:

    nana przegielas…..z tapewnoscia ze ez jaj nie ma majonezu …. sa majonezy z : tofu, ze slonecznika z bialej fasoli z ziemniakow lub po prostu mleka sojowego ,do zadnego z nich nie dajemy jajek, ha dziwne? nie ,tylko weganskie i nalezy o tym miec pojecie by nie wyjsc na ignoranta kulinarnego ;P

    • nana Says:

      eee tam! on chciał ubijać widelcem majonez z samego oleju. Więc z tym majonezem z tofu itp. to przecież temat oddzielny. A poza tym skąd wiesz, co w nim jest? Wegański? a jeśli wziąłbyś pod uwagę, że np. do 5% zawartości producent nie musi deklarować składu, no to skąd wiesz, co jesz?

      Nie ma majonezu z fasoli, może być z tłuszczu uzyskanego z fasoli (soji?), a tak – surowiec rozdrobniony i wymieszany z czymś tam to może i nazywać się majonez, bo i czemu nie? Może też nazywać się sosem, dipem czy co tam komu do głowy przyjdzie.
      Mnie chodziło o to, że on chciał robić majonez z samego oleju ubijając ten olej widelcem.
      No więc, gdybyś przeczytał ze zrozumieniem i nie był do mnie z jakiegoś powodu uprzedzony, to rozumiałbyś, o co chodzi. A tak to co? Piszesz bez związku i jeszcze usiłujesz robić mi z tego jakieś zarzuty. No, niepoważne to jest.

      Czy mam ci napisać, że niejedzenie mięsa robi z ciebie roślinę? Rośliny mają co prawda swoją inteligencję, ale ta zwierzęca jest jednak o wiele wyżej. No i co? Czy może widziałeś akację zjadającą żyrafę? Albo lwa spijającego jogurcik beztłuszczowy?
      Zwierzęta są po to, by je człowiek mógł jeść, bo człowiek z kolei skonstruowany jest tak, że jest wszystkożerny, a białko zwierzęce konieczne jest do prawidłowego rozwoju, szczególnie dzieci i młodzieży. Ale także konieczne jest do regeneracji komórek osób dorosłych, głównie pracujących ciężko fizycznie. Fałszywy sentymentalizm nic tu nie zmieni.

      Widzę, że chcesz mi tu sugerować, że to co ty przeczytałeś jest prawdą a to co ja, to już prawdą nie jest.
      Wiesz, według mnie jest to podejście niezwykle naiwne, ponieważ w ten sposób pozbawiasz się posiadania własnego zdania. Czy z powodu rezygnacji z mięsa? Kto to może wiedzieć? Jeżeli mięsa nie jesz, to nie możesz wiedzieć, w jakim stanie zdrowia byłbyś jedząc mięso, a także nie możesz wiedzieć, w jakim stanie umysłu miałbyś szansę być. Wszystko co możesz powiedzieć, to gdybanie, przypuszczenia i założenia. Czyli dmuchanie w bambus. Mnie w to nie mieszaj, bo ja już jakiś czas na tym świecie żyję i miałam możliwość wiele spraw osobiście zweryfikować, a więc nic nie musi mi się zdawać, bo ja po prostu wiem. Jeżeli poczułeś się teraz urażony, no to przecież to twój osobisty problem, bo ja ani nie miałam zamiaru z tobą dyskutować ani tym bardziej cię urazić. Ponieważ jednak przekroczyłeś pewne granice usiłując dać mi tu do zrozumienia, jaki to ty jesteś mądry i jaka to ja jestem głupia, no to poszłam na ten numer i ci wytłumaczyłam jak komu dobremu. Możesz śmiało czuć do mnie niechęć. Mnie to przecież bez różnicy i jeśli twoja wątroba nie jest ci ważna, to możesz nawet przejść i na mocniejsze negatywne uczucia. Rozumiesz?

  6. Sambor Says:

    Ale gdzie taką kredę kupić ? I dlaczego nazywa się ją kredą SPOŻYWCZĄ ?


Dodaj komentarz